czwartek, 9 czerwca 2011

1. Przedwyjazdowy przegląd wieści.

William wdzięcznie pozuje.

Pociesza mnie tylko myśl, że głupota nie boli. Ale komplikuje kalendarz, nawet bardzo.
Jutro z rana jadę sobie radośnie na ostatnią mą zieloną szkołę w życiu gimnazjalnym, by niedługo potem zostać licealistą, co oznacza piąty już krok do upragnionej emerytury – po narodzinach, przedszkolu, podstawówce i gimnazjum. Byłaby to wieść iście boska, ekstraordynaryjna i lekka niczym coś lekkiego, gdyby nie jeden, mały fakt, który nasunął mi się przy pakowaniu książek.

                Łojezusieimaryjomatkojego, co z blogiem?!

                Zatem ze smutkiem (i spodniami w dłoni) obwieścić muszę, że do komputera dorwę się najwcześniej w czwartek, zatem równo za tydzień. Do tego czasu dorwać mogę jedynie niewieście serce, kleszcza albo jedną z zabranych książek.
                Wszystkie Wasze notki stare i nowe, te średnie również, z przyjemnością przeczytam już następnego dnia po powrocie. Obiecuję!
                No, po wstępie czas zaprosić Was na miszmasz, czyli dość skróconą wersję tego, co przekazać powinienem, żeby przetrwać psychicznie wyjazd.
~*~
                Na początek przyjemny zwyczaj poznany przez LubimyCzytać, a więc stosik. Jako osoba powszechnie lubiąca biblioteki (niestety bez wzajemności, tj. wszystkie ciekawe książki są najniżej, przez co muszę kombinować, aby przechodząc do pozycji kucającej nie zabić wszystkich tych ludzi obok), udałem się po stosik książek, aby lekturą umilać czas jazdy autokarem. Oto zdjęcie – podziwianie walorów artystycznych takich jak doskonałe kadrowanie, zabawa światłocieniem, ciekawa kompozycja czy cudowny magnetowid w tle, jest bardzo mile widziane:



Od góry:
- Opowieść rozbitka Márqueza – po dwóch jego książkach mam szczerą ochotę na więcej, a objętość wprost idealna, by wsadzić do torby;
- Małe zbrodnie małżeńskie Schmitta – urodzenie mnie jest wysoką poprzeczką ustawioną przez moich rodziców, więc ciekaw jestem, czy bohaterowie tego dramatu popełnili jeszcze straszniejsze zbrodnie;
- Król Lear Szekspira – o tym angielskim dramaturgu będzie więcej (no, nie aż tak więcej) w dalszej części notki;
- Wujaszek Wania; Trzy siostry; Wiśniowy sad Czechowa – ponieważ nie czytałem czeskiej literatury, więc autor o takim nazwisku jest naturalnym zastępstwem; a tak całkiem poważnie, w moim przypadku Czechow jest jak prawa fizyki – wiem, że coś takiego jest, ale i tak nie znam; wstyd, zatem zaznajomię się z nim;
- Brudnopis Łukjanienki – nie mylić z Łukaszenką, kochającym demokrację prezydentem Białorusi; to wynik odwiedzenia biblioteki z fanką tego autora.

~*~
                Kocham Szekspira. Piszę to świadomie: jako mężczyzna (sic!), czytelnik, niespakowany do tej pory człowiek, autor najgorszego literackiego bloga świata. Ten Anglik znajduje się na drugim miejscu mojej prywatnej listy Wszyscy ludzie, którym zabrałbym mózg. Wyżej jest tylko Mickiewicz (który podobno spłodził mnóstwo dzieci na Rusi i oczywiście nie mógł to być żaden mój przodek – głęboki zawód i kęs czekolady na pocieszenie).
                Zacznijmy od tego… Z jakim autorem kojarzy Ci się tajemniczy las, magia, postaci pozaziemskie ingerujące w sprawy ludzkie?...



                Tak, Szekspir ze swoim Snem nocy letniej wyprzedził cały romantyzm. Nie dziwię się opiniom, że wszystko w literaturze zostało powiedziane. Cwaniak William na wszelki wypadek napisał na każdy temat: władza, seks, miłość, prostytucja, magia, teatr, relacje rodzinne, walka, krew, zbrodnia, wojna, rody, państwa europejskie, starożytny Rzym, obłęd, samobójstwo, kwiatki, naiwność ludu, pogrzeb, przebieranki międzypłciowe, bliźniaki, rubaszne dowcipy, morze, elfy, alkoholizm, odrzucenie i tak dalej.
                Ale czym byłyby dzieła Szekspira bez jego doskonałej zabawy słowem, zabawnych/okrutnych/niejednoznacznych postaci, krwistych dialogów, perfekcyjnej akcji godnej dzisiejszych filmów…
                Sen nocy letniej opowiada o miłości. Naiwnej, idealnej, którą złamać może tylko magia. Nuda? Y-ym. W żadnym wypadku.
                Bo kiedy Szekspir opisuje miłość, to wiem, że to jest miłość. Jak akcja dzieje się w lesie, to ja czuję ten las. Pomiędzy wierszami wyczuwam trzask gałązek, powiew wiatru, niesamowity zapach, mieszaninę woni wszystkich roślin. Słyszę dialogi zakochanych, obserwuję teatralne próby. Ja nie muszę iść na Szekspira do teatru. Ja czytając dramat, siedzę na środku sceny i szczerzę się jak dzieci w trakcie wizyty Mikołaja/Dziadka Mroza/ojca ze sztuczną brodą.
                Zastanawia mnie właściwie jedno. Czemu część pisana jest wierszem, a część prozą? Mam własne podejrzenie:



                Szekspira polecam. Klasyka nie zawodzi.

~*~
Czas już powoli kończyć, bo zaczynam wyglądać jak głodny wampir, bynajmniej nie taki ze Zmierzchu. Jeśli i druga, baaardzo pośpieszna notka nie zabiła Cię, drogi Czytelniku, to musisz być niesamowicie odporny. Pewnie cyjanek to stały skład Twojej diety.
Pozdrawiam, umierając pod stosem koszulek.

14 komentarzy:

  1. Oenovich - zdecydowanie przyzwoicie napisana notka spowodowała, że postanowiłam zalinkować Cię u siebie i będę sprawdzać, co tu się dzieje.

    Wyłaź spod tego stosu koszulek, spakować się musisz i wrócić cało i zdrowo z tej zielonej szkoły :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Minister zdrowia i opieki społecznej ostrzega: przed zabraniem komukolwiek mózgu należy sprawdzić dawcę pod kątem obciążeń dziedzicznych:P
    PS. Fanka Łukjanienki nie ostrzegła, że są jego lepsze powieści niż "Brudnopis"? Gorsze też zresztą są, ale po co zaczynać od przeciętnej?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciąż żyję! Odporna dość jestem:)
    Jak to *ksiazkowo* dobrze powiedziało: Wyłaź spod tego stosu koszulek, spakować się musisz i wrócić cało i zdrowo z tej zielonej szkoły !

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie trawiłam Szekspira. Ale to przez to, zę ja ogólnie nie przepadam za dramatami.

    miło przeczytać takiego "świeżego" posta - tak trzymaj :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabierasz książki na wycieczkę? Ja bym się nie odważyła, bo wiem, że by mnie wyśmiali, poza tym nie miałabym czasu :P

    A co do Szekspira to ze wstydem przyznam, że nie czytałam tak naprawdę żadnej jego książki- Makbet i Romeo i Julia jako lektury się nie liczą, bo ich nie przeczytałam od początku do końca. Jakoś mi nie leży ten Szekspir :P Ale mam w planach Sen nocy letniej, może jako nie-lektura przekona mnie do Szekspira.

    Życzę dobrej zabawy na wycieczce :)
    Jaki wybrałeś profil do licem? Jeśli można zapytać :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w podróży niestety czytać nie mogę :(
    Choroba lokomocyjna,która objawia się tylko wtedy gdy biorę książkę w ręce i zerkam na litery.

    Wracaj cało z tej zielonej szkoły :)

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW chyba rzadko sie spotyka ludzi, ktorzy jeszcze gustuja w WS ;O A MOZE SIE MYLE?
    Hehe nie powinnam sie przyznawac ale mnie Szekspir zupelnie nie kreci :>

    OdpowiedzUsuń
  8. @ksiazkowo: Zadanie wykonane!
    @zacofany.w.lekturze: Fanka jest obruszona :D
    @Sihhinne: Mam nadzieję, że się udało. Oddycham, więc na pewno nie jest źle!
    @Silaqui: Bez różnych gustów byłoby nudno. :)
    @zaczytana-w-chmurach: U mnie w autokarze 1/4 klasy czyta, więc śmierci z rąk rówieśników nie ma. A "Sen nocy letniej" polecam, trochę inne klimaty niż "Makbet", więc może nie będzie źle?
    @Evita: Też tak kiedyś miałem, ale od kiedy raz na jakiś czas biorę łyk coli, to mija. Nie wiem, czy to ogólnie działa, w moim przypadku tak ;) Tylko na zieloną szkołę zapomniałem wziąć i musiałem często przerywać, no ale cóż.
    @ann: Z klasyką bywa różnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Oenovich: czym uraziłem fankę? Zasugerowawszy, że poleciła takie sobie dzieło Ł? No ale naprawdę jest kilka lepszych:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fanka się uparła przy "Brudnopisie" ;) Nie wnikam, jeszcze nie zacząłem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro się uparła, to nie będę jej robił wbrew:P

    OdpowiedzUsuń
  12. @zaczytana-w-chmurach: Przez przypadek pominąłem pytanie o profil. ;) Zastanawiam się między humanistycznym (pol-his-wok), a his-wos-geo.

    @zacofany.w.lekturze: Kobiety mają długie paznokcie, zanim pójdą w ruch, lepiej ustąpić ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałem, że fanka użyła argumentów merytorycznych, no ale przed paznokciami mus kapitulować:P

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecydowanie :) Miło jest na przykład przeczytać pochlebną recenzję książki, która nam sie podobała. Ale czasem o wiele ciekawiej jest przeczytać jak ktoś konstruktywnie wiesza psy na naszej ulubionej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń